Najnowsze wpisy, strona 9


lis 05 2005 [Niebieski młynek miele czarną chmurę]
Komentarze: 6

Ha!

I znowu takie zabieganie... ach kocham to kocham. Co do bycia w dwóch miejscach na raz to ja bym czardziejką chciała być i moć tak szybciutko znikać i tak samo się pojawiać. I nie marnować tyle czasu na myślenie. Wczoraj A. proponował wieczór piwniczno-garażowy, w tym samym czasie wpada T. i mówi, że porywa... i potem jeszcze I. I wogóle wszystko tak cudownie się ułożyło.. a przecież miało być spokojnie, miało być domowo i miało cynamonem pachnieć. A tu pachniało  t a ń c e m   i gwiazdką z nieba. I takim cudownym czymś, co dowartościowuje i ach och ech. Wyrazić nie umiem. Czuję się elficko.

I nawet perspektywa dzisiejszego wieczoru nad matematyką już tak bardzo nie straszy logarytmicznymi zawiłościami. I poczet królów i książąt i kucie na pamięć wszystkiego raczej optymistycznie wtapia się w błękit ściany mego pokoju... toż przyszłosciowo już o maturze trzeba. Niedługo, niedługo!!

Kawa czarna myśli rozjaśnia. Od środka energia rozpiera (podziękowania ogromne i bicie pokłonów w stronę dwóch mocnych kaw Jacobs - reklama darmowa ;) ).

A nocne wspomnienia ciągle tańczą radością. I poczułam się ładna.

Skromnie.

Nadziejaikropka : :
lis 03 2005 Na Nadzieję Ci inne środki?!
Komentarze: 8

Dwie kartki z Toronto, biała koperta i rzędy długie liter... niespodziewajka. Inna niż spodziewane niespodziewajki. I zdziwienie ogromne. I to, że jednak świat jest zły. Bo S. pisze takie rzeczy... ale to tajemnica przecież. T a j e m n i c a.

Sieroctwo Panny sięgnęło zenitu. Proszę wyobrazić sobie sytuację. Dnia jednego skręcona noga, dnia kolejnego drogę przebiega czarny kot, Panna na prostym chodniku się przewraca, ludzie patrzą jakoś dziwnie. Mały wstyd na twarzy. Większy wstyd poczuła druga noga teraz również boląca. I to z wielkim czerwonym ku-ku na kolanie. Do wszystkich nieszczęść moge jeszcze katar doliczyć i bunt gg... I to, że dzisiaj taki ważny dzień, a mi jeszcze chodzić tak za bardzo nie wolno.. a mam być w dwóch miejscach jednocześnie. A muszę! Chociażby mieli mi tę nogę uciąć! B u  n t!

 

Nadziejaikropka : :
lis 02 2005 tarot, czarny kot i pamiętniki.
Komentarze: 6

Bo kiedy Panna chce wstać z łożka prawą nogą!... koniecznie prawą(!) a tu lewa się do przodu wyrywa, to... kończy się to skręceniem. Nie jakimś tam. Tylko  s k r ę c e n i e m  mojej nogi w kolanie (również moim). I tak oto dzień upływa pod znakiem bandażowania się. A ja chciałam żeby dobrze było. No!

Zawsze jak chcę dobrze to źle wychodzi. Źle i tyle.

Bo wczoraj przyszedł z czerwonym liściem w ręku i powiedział, że pojedziemy razem gdzieś. Gdzieś skończyło się plażą i wielkimi goframi. Jak sam powiedział - przyjacielski romantyzm. Kamyk zielony w kieszeni kurtki. Na wieki wieków. I gdyby Miłość istniała to ja wiem, że mogłabym może nawet... w nim... gdyby pozwolić sobie zapomnieć na chwilę, że to coś więcej niż zieloność, że na czerwono też można jeszcze żyć... Że przecież Kraków z nikim się tak bardzo nie kojarzy. I że on magiczny. Czemu nie możemy wybierać w czyich oczach powinniśmy tonąć? Tak jak to morze.. co wczoraj kolor niebieski z najulubieńszych niebieskich. I z przytuleniem. I z piaskiem przesypywanym między pacami, z ręki do ręki...

Wizyta w kościele. Telefon od Egzaltowanego-Skurwiela (naprawdę najchętniej określiłabym go gorzej). Śmie mi jeszcze Eucharystię przerywać!! Tupet! Tupet!

Wieczorem spacer. Rozmowa o tym co nie istnieje, a wyżej wymienione. Jesteśmy dziwnymi ludźmi, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać. Krępują się słów. [Mam dać Ci spokój?]. Boją się powiedzieć za dużo. Albo powiedzieć za mało. Albo odezwać się nie w porę. Albo... albo sama nie wiem czego jeszcze. [o czym my rozmawialiśmy kiedy byliśmy razem?] Powinno być blisko, a jest jak przez ocean.

Cierpiąc na ból nogi przekonuję mamę, że ja naprawdę mogę(?) wyjść, dojść, dobiec... [- tak, a popołudniu będę cię do spzitala wiozła]. Pierwszy raz to ona przekonuje mnie, że kształcić się dziś nie warto. Przecież nie będę się kłóciła.

 

Nadziejaikropka : :
paź 31 2005 .
Komentarze: 6

Ugotowałam obiad. Dom posprzątałam. I siedzę tak w starej koszulce, starych dżinsach i w chustce nie-pod-kolor na szyi wyglądając poprostu seksownie ;) Nie mam dziś siły na głębsze filozoficzne wynurzenia toć ja prosta kobieta.

A ona jeszcze raczy wejść i stwierdzić, że TU patrz TU jest  k u r z u  ziarenko! Padam na twarz w akcie pokory.

Długie rozmowy z IksemPe. Ze JA ranię, że specjalnie!! Że wrrr.. aż się krew we mnie gotuje! [-Czym jest dla Ciebie Miłosć? - Miłość nie istnieje (wzrok twardo wpatrzony w te dwie źrenice na przeciwko)]

Ja poporstu bardzo nie lubię jak ktoś (ktoś komu nie dałam takiego pozwolenia) się wtrąca w me jakże interesujące życie uczuciowe. Bo co mam zaraz całą historię mych niedoszłych szczęść opisywać? Związków eksplodujących niepowodzeniami i wzajemnym ranieniem!!!??? Dosyć! Krzyczę dosyć!

Nadziejaikropka : :
paź 27 2005 Przecież zielono.
Komentarze: 6

- bo jak już dostaniesz to czego chcesz, to bagatelizujesz tego znaczenie. I w gruncie rzeczy to tak naprawdę Ta Panna w Tobie nie wie czego chce i wciąż szuka. S z u k a! [jednak nieposkrominona]

Spotkania postuletnie. [a ja pamiętam, że kiedyś...]. Ze smakiem fromage i zielonością pistacji. I że ponoć z   n a s   tych wszystkich co już zaprzeszli to ja najinniejsza. W mniejszości poglądy arkadyjskie. I Oni zabudowani takimi czarnymi atłasami wmawiają sobie, że najzupełniej przegrali na starcie. Bez zmiany udają, że lubią albo nie lubią na pokaz i pokazują, że z nich wielcy Indywidualiści. Indywidualność zbiorowa (i r o n i c z n i e)?

A ja nawyk zły otwierania drzwi w tylko jednej skrapetce. A. mówi, że to szczytem sklerotyzmu. Później łapie za rękę przypominając, że zawsze masz takie zimne dłonie. I coś o dobrych oczach...

Spotkanie nie-przypadkowe z Mi. Rozmowy poważne. O kasztanach, Bolku i Lolku, opowiadaniu bajek. Śpiewanie jakieś. W deszczu. I że wiatr w nim. On też nie może tak być poporstu. Każe żyć  i d e a ł a m i, kiedy zapomina się czym ideał taki. A później w ściemniających się ścianach odgadywanie przyszłości z cieni. A później w ściemniających się ścianach tkane marzenia. Czyja dłuższa nić?

M. dzisiaj świętującej  s t a r o ś ć  Wszystkiego...

_______________
Eva Cassidy - Fields of gold

Nadziejaikropka : :