Komentarze: 7
"Ja się właściwie dziwię, że ktoś będzie chciał z Tobą iść."
A ja się właściwie dziwię, że się przejęłam. (Nadwrażliwość na rude małpy).
"Ja się właściwie dziwię, że ktoś będzie chciał z Tobą iść."
A ja się właściwie dziwię, że się przejęłam. (Nadwrażliwość na rude małpy).
Tu miejsce Twoje. Usłyszał (ups.). Tak to ułożyłam. Miś o bardzo małym rozumku. Tu Twoje. Moje Tam (Pokazując palcem Małego Księcia przestrzeń na niebie). To ja dzisiejszej nocy rozłożę gwiazdy na niebie i powiem, które wolno Ci oglądać... A później Ty, że ta najjaśniesza to w moich oczach. I nawet skrzydła z plecaka wyjmę. Dla Ciebie specjalnie. Żebyś widział jak odlatuję na moją Drogę Mleczą. Tobie nie wolno pisać, że "jeśli Anioł to taki ja Ty".
Czarne węgliki.
To znaczyło. Ja-się-boję-sparzyć. (Nie. Dyskusji nie podlega.)
Z przeżyć? Koszatek mi zwariował. Samotny. Choroba wieku dojrzewania. Tak chyba można o 5 miesięcznym koszatku, prawda? Bo Zygfryd to chyba samotny już z imienia. Jak to było w tej operze?
A z J. to o ziemniczanych sympatiach. To pod fetysze bardziej... Ktoś kiedyś rozwinął temat taki: "Fetysze Panny Nadziei". To K. chyba (rację mam A.?). To zauważalne. Bardzo. I że ja sama wiem... że tłumaczyć nie trzeba.
I jeszcze dzisiaj ten Pan. uh. uh. uh. ('para w ruch...'). Stanowczo (!)
A mi się paskudnie skłamać nawet udało. Zła! Zła! Zła!
Z głośników płynie 'Only Hope' Mandy Moore... Później Perfect. Smutne przeboje. Kiedy nie ma komu oddać...
Spotkanie z kimś pod kasztanem (!). Bo gdzie bardziej jesiennie? Już jesiennie. Uderzająco-o-parapet. A tajemnicą siódmą to przecież bycie-w-niebycie (bo On nie zgadł.. no! jak można nie wiedzieć? To wszystko to przecież na czytaniu w myślach... to dobrze chyba?).
A później z Innymi zupełnie w Centrali (aUtystycznej). Dyskusje nie-dziwne. W klimacie ulubionym. Ktoś tak z boku patrzący mógłby chyba pomyśleć:
- Toż to nienormalnie zwyczajni nie-pijani (to na początku) alkoholicy!
(ale miło.. i dyskusje o moim wyborze bez mojego udziału. Zadziwiająco częste ostatnio.)
- Jak myślisz uda jej się?
- No co ty chyba nie wierzysz? Za dużo. 50. 50. 50. 50. 50... na jedno miejsce!
- Ale tak nie można mówić. Próbować! Próbować trzeba. Jak nie spróbuje to się nie dowie.
- Ale ja tylko obiektywnie...
- Obiektywnie nie można. Obiektywnie trzeba wierzyć!
Zwariowałam i przepraszam Pana bardzo Ta doniczka mi nie odpowiada. I nie jestem stokrotką. A wogóle to kto to widział żeby stokrotki w doniczkach sadzić? He? Ale ja nie udomowiona. Ja polna i łąkowa... No dobra już niech Panu będzie z tą stokrotką. Oj. A z tym zapachem to przesada. No przecież, że stokrotkami! A czym pachnieć fiołkami mam? Przecież ja stokrotka...
Dziś brak siły... całkowity. Wszystko przez Tę-Noc. Takie późnoksiężycowe godziny zaśnięć nie dla mnie. I sny. ta realność głupia.
[głupia! głupia! głupia]
Tak, więc dzisiaj ta bezsilność, wpatrywanie się w jeden punk, bezmyślenie. A wczoraj za dużo napojów bąbelkowych. Stanowczo. Nie można tak w ciągu tygodnia prawda? Nie powinno się.
Wcześniej wyprawa z M. i A. tak miejsko bo szafę trzeba uzupełnić było. Ja to taka dziwna... dużo rzeczy, a zawsze marudzę, że nie mam co założyć (tutaj aż chce mi się kogoś zacytować ale z dobroci serca dla siebie samej tego nie zrobię).
A Ad. niemoralnie proponuje. Że niby namiot jakiś z podtekstem poza namiotowym. Taki to Ad. zły jest... (fuj be fe)
J.: Bo my Panna z nie tego świata. Nie-ludzko dobre. Tu mój smiech. Bo ja zła-kobieta-przecież. (I tak oto właśnie nie-ludzie z Assarantin)
I M. też wydaje się, że zna. Wszystkim ostatnio wydaje się, że znają mnie lepiej ode mnie. Bo M. na podsumowanie przed-dzisiaj: bo u Ciebie wszystko działa. Z Tobą to jest tak, że masz poprostu jakąś dziwną siłę, która przyciąga i odpycha (tudzież ród męski z kontekstu) i potrzebny Ci naprawde odważny facet, który dużo zaryzykuje dla Ciebie, wg mnie związek z Tobą to w jakiś sposób ryzyko - taki temperament, trochę dziwne zachowanie i roztrzepanie, masz taką aurę famme fatale... (Ja dziękuję... to znaczy, że ja jestem potworem w skórze kobiety?
Hmmm to by wszystko tłumaczyło ;)
(A szablon jak? :P)
Ekhem. Pogodzona. Bo On wziął i kazał. Niemalże zmusił. I już. Potrzebny był ktoś taki kto właśnie weźmie moje życie w swoje ręce i je ułoży. Bo sama nie umiałam. I tak już wszystko wiadome. Teraz takie oczywiste. I wszystko już czarne lub białe bez tej chorej szarości. Decyzje podjęte. Jemu dziękuję. (i tutaj wypomniał, że za anonimowo :P No więc Ł. dziękuję ;)
Poza tym nastrojona twórczo.. ściany wciąż zdobię, ozdabiam... Dużo rysuję. Kiedyś przecież TYLE rysowałam, a teraz? Zapomniałam jak się węgielek trzyma... poza tym nie poddam się!! Słyszeliście!? NIE! I ja będę tą cholerną-aktorką i koniec! Dostanę się na te studia. Inaczej być nie może! Przecież Magiczny-Kraków mnie potrzebuje.. prawda? ;)
i zdjęcia uświadamiają tak dużo.
Znowu jem... mało.
I Zakochana... w piosence :) A wszystko przez tego P. Jak on śmiał zesłać na mnie tę Krainę Łagodności?? No jak?
Kocham Cię „słońce wschodzi i zachodzi”
kocham nic nie szkodzi
na pustej plaży ślady stóp
tak się odchodzi i nie wraca już
na wieczny zew zranionych serc
kocham Cię...
Trud ludzi pod gwiazdami
w gigantycznych miastach pochód dni
to wszystko będzie z nami
po kres słów po kres naszych dni
Kocham – nic się nigdy nie zdarzyło
kocham – wszystko miłość...
(M. Czyżykiewicz 'Kocham')