[rzeki snu] Przy czarym bluesie. Może nad...
Komentarze: 5
Tu miejsce Twoje. Usłyszał (ups.). Tak to ułożyłam. Miś o bardzo małym rozumku. Tu Twoje. Moje Tam (Pokazując palcem Małego Księcia przestrzeń na niebie). To ja dzisiejszej nocy rozłożę gwiazdy na niebie i powiem, które wolno Ci oglądać... A później Ty, że ta najjaśniesza to w moich oczach. I nawet skrzydła z plecaka wyjmę. Dla Ciebie specjalnie. Żebyś widział jak odlatuję na moją Drogę Mleczą. Tobie nie wolno pisać, że "jeśli Anioł to taki ja Ty".
Czarne węgliki.
To znaczyło. Ja-się-boję-sparzyć. (Nie. Dyskusji nie podlega.)
Z przeżyć? Koszatek mi zwariował. Samotny. Choroba wieku dojrzewania. Tak chyba można o 5 miesięcznym koszatku, prawda? Bo Zygfryd to chyba samotny już z imienia. Jak to było w tej operze?
A z J. to o ziemniczanych sympatiach. To pod fetysze bardziej... Ktoś kiedyś rozwinął temat taki: "Fetysze Panny Nadziei". To K. chyba (rację mam A.?). To zauważalne. Bardzo. I że ja sama wiem... że tłumaczyć nie trzeba.
I jeszcze dzisiaj ten Pan. uh. uh. uh. ('para w ruch...'). Stanowczo (!)
A mi się paskudnie skłamać nawet udało. Zła! Zła! Zła!
Z głośników płynie 'Only Hope' Mandy Moore... Później Perfect. Smutne przeboje. Kiedy nie ma komu oddać...
Koszatek Cię kocha.
to nadzieja wyróżniona dziadkową odezwą! ależ!
;)
Nie \"ziemniaczane\" ,tylko PYRZASTE! :D
Dodaj komentarz