Najnowsze wpisy, strona 18


lip 01 2005 mało ambitnie
Komentarze: 9

ekhem (please attention...)

I było ognisko. Tutaj zatrzymam na chwilę pochód literek. Przypatrzmy się bliżej temu zjawisku. Ognisko. W mym pojęciu zawsze kupa gałęzi, gałązek, gałązeczek... a tutaj (olaboga!) Panowie grilla wyjmują i zapytują kto ma kiełbasy. Ogólny  śmiech poleśny się niesie... Panna Bierdonkowa keczupu obsługiwać nie umie. Proszę o tym porozmawiać z jej spodniami. I dobrze, że przynajmniej w kartach mam szczęście (wiadomo co mówią o tych o karcianym szczęściu), bo gra w pokera na szczere odpowiedzi bywa niebezpieczna (tym bardziej kiedy wszyscy chcą nagle tyle o Tobie się dowiedzieć). Powroty w godzinach późno wieczornych...

Ja przepraszam za mało ambitną treść tej notki ale od czasu do czasu tak muszę... a muszę tak mało ambitnie właśnie teraz (Teraz = stan bolenia głowy. A stan ten kilka dni już stoi tak więc niewyspanam i zła). Bo tydzień był ciężki... o czym najlepiej powiedzą moje zakupy (ciężki tydzień = dużo zakupów). Wprost trywialnie niewielka ilość bluzek nowych... tylko 8 (można doszukiwać się głębszej ironii w tym zdaniu), dwa swetry, spodnie, sukienka i spódnica... Tylko inna kobieta to zrozumie (ja chyba kobietą nie jestem bo sama nie rozumiem po jaką cholerę...). I w niedzielę kolejne ognisko (w powszechnym rozumieniu tego słowa)... tym razem końsko i wiejsko (A co!) będzie.

I znowu zastój liściany u mnie... i kopertami już nieodpisanymi półka zawalona, ale ja już... już chwytam długopis.

I przepraszam...

Nadziejaikropka : :
cze 29 2005 trata tata lalalalal!
Komentarze: 6

Idzie znów ulicą wiatru się nie wstydząc ma w ramionach cały świat.

Wariat. Już się zbieram już właśnie teraz. I pozbierana. A dzisiaj spotkanie jednego KUL-Pana (okej bez bicia - do kradzieży namówiłam Pannę Marchewę... i Pan ten o sweter jest uboższy) A Panna Poszukująca Miejsca zauważyła wszystko od razu. Bo są ludzie, którym nic mówić nie trzeba, a umieją rozpoznać po oczach, po twarzy czy przytuleniu.

Wogóle to zbliżenie dzisiaj do tych filmujących. Bo Pan Kazimierz zaginął (Kazimierz, Kazimiera.. cóż za różnica?)... A to poważna sprawa, kiedy ginie główny filmowy bohater i trzeba znaleźć w miejsce jego kogoś równie ciekawego . Tak więc wyimaginowanie castingowo. Tylu szarych ludzi...  I teatr wyszedł ale tym razem filmowo właśnie. Pomocnie. Po przyjacielsku.

Uśmiechnij się i licz do stu

I obiecano mi wyjście wspólne... na rajd sklepowy. Ja tu proszę o mobilizację Pannę Marchewę i Pannę Szukającą Swojego Miejca. Ach drżyjcie, drżyjcie koszałkowskie sklepy-sklepiki-sklepiątka! I wszystko by dobrze było, gdyby nie te sny. Sny mgliste, nieprzejrzyste... o spadaniu, o patrzeniu i niewidzeniu. Złe sny. Stanowczo.(Płoną góry, płoną lasy w przedwieczornej mgle)

W drogę dokąd poniosą oczy, w drogę z bagażem zadrzeń chociaż w kieszeni wiatr...

I się doczekam. Lipcowo odwiedzę Miasto Pierników i pół ziemi ojczystej... swego rodzaju Tour de Polone. I Kraków i Bieszczady. I wszystko co podrodze. (Może urwał ci się film u podnóża Tatr...). A wszystko właśnie przez tych dzisiejszych filmujących co to zapraszają do tego piernikowego... I to z bonusami.

A w moim domu pusto-samotnym (stąd moje przypalanie i przesalanie obiadu) pachnie dzisiaj kwiatowo. I w każdym pokoju nowy kwiatek... i w każdym inny... Bo to tak żebym do czego mówić miała.

Tylko malutki straszek. Bo tylko znowu lekarzowo. Ale przecież to wszystko nic prawda? Bo ja już wszystko ułożyłam. I nie pozwolę żeby jakieś kręcenie mi to popsuło. I z tamtym co to niby tak psułam też ułożyłam. Bo można jak się chce. Bo to był dobry dzień.

i jeszcza chciałam dodać, że dzisiaj herbata leśna. już zawsze smakująca...

______________________________

Notka sponsorowana przez zespół Czerwone Gitary i truskawki i poziomki i jagody działkowe (przepraszam i czereśnie jeszcze, którym odwieczna chwała się należy).

Nadziejaikropka : :
cze 28 2005 "Wyznaczona jest godzina na wszystkie sprawy...
Komentarze: 9
- Chcesz mnie przekupić?
- Czym?
- Pocałowaniem...?

I był wieczór spokojny w filozoficznym towarzystwie... Osobisty Filozof w takim nadziejnym lokalu. I od Okruszków Chleba mnie zwyzywano. Rozmowy o poglądach filozoficznych w godzinach wieczornych (podkreślając wieczornych i przepraszając za uśpienie umysłu) i niezwykłościach w zwykłości człowieka.

A wczoraj spacerowo. I Panny takie przyszły zmacać mój komputer (ja nie wiem czy komputer zadowolny czy nie dlatego piszę, że zmacać... bo to tak niby bezczelnie), ja kobieta pomocna to pozwoliłam, a komputerowi uraz na całe życie na pewno zostanie. Wcześniej wysłuchanie. Wolę słuchać. Może to taka samolubna świadomość, że nie tylko ja mam problemy. I tutaj zakrawaliśmy na perwersyjność (olaboga Ona-Panna-Nie-Panna naprawdę zaręczona). Oczywiście skończenie pubowo... (Więcej kota na imprezy nie biorę zły piwo-wylewacz) bo to wakacje... bo to trzeba z życia teges... prawda? I poznanie Pana Patrzacza co to wzrokiem śledził strasznie.

Teraz oznajmiam wszem i wobec (tak publicznie żeby to niby trudniej się wycofać było) iż chudnę (bom przytyła tzn. schudłam i przytyłam więc w sumie nie przytyłam ale przytyłam). I to bieganie poranne poleśne aż do zakręcenia w głowie to właśnie dlatego. A nie wiem tylko dlaczego dzisiaj ta kawa... ta kawa z tym Panem. Nie powinno być. Nie powinno stanowczo... (ale będzie z potrzeby nie-wiem-czego, nie-wiem-co ani rozumem ani sercem)

To moja wina sama się pakuję tam gdzie nie powinnam. A później narzekam. Ja potrzebuję Kogoś kto za rączkę złapie i pokaże po kolei, po którym to kafelku życiowym stąpać żeby nie spaść... a Kogoś takiego NIE MA

 zakładam hasło. na razie ostrzegam.

Nadziejaikropka : :
cze 25 2005 "Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony...
Komentarze: 12

Panu Bogowi za przyjaciół podziękowania. Amen.

Opowiadania dużo straszliwie. Olbrzymie. Ogromnie. Bo się dzieje oj dzieje się... Czas już nie dla wszystkich, bo muszę go wykradać dobie. Tu z tym Panem kinowo czas spędzam... podśmiewujące się Same-Nazywające-Się-Wiedźmami, że to na każdy dzień tygodnia Inny-Kinowy.

Później klasowo i morsko. Plażowe spędzanie dnia ostatniego. Bo to razem przecież trzeba! I proszę tu się z Panny Mnie nie podśmiewać... bo naprawdę tam ludzie się zaczynali. A z tym plażowym to wogóle nie tak było. Bo zamiast plażowo to my dłużej leśnie... Bo ten Gumiś Zły nas na manowce jakieś prowadził (cudne, niecudne ale manowce). I takie WIELKIE zapiekanki były.

I nowe (tym razem naręczne) koraliki. To tak sama sobie (duchowe zadość uczynienie za poprzednie).

A w nocnej już porze mnie wyciągnięto i nie puszczono. Bo przecież to noc niesamowita była! Cudowne chwile. I będą z cudowniejszych już na zawsze. Bo wianek upleciono. Bo ognie i bębny! Bo wszystko co kocham... A zamykając oczy z Panią Nowo Przyjazną patrzyłyśmy w Nocne Słońce Bieszczadzkie. I były tańce takie prawdziwe wokół ogniska. I spotkania i łzy (szczęśliwości)... A ja myślałam, że to wszystko się już nie układa. A poprostu nie w tym świecie byłam. Ogromnie miłe zaskoczenie.

A dziś Ja Nieopalalna imprezować w słonecznych dŻewach działkowych będę. Tęskniąc za tą nocą...

Nadziejaikropka : :
cze 23 2005 Absurdalnie
Komentarze: 11

Niczego w życiu nie żałować!!!

(wykrzyczane)

Nadziejaikropka : :