Archiwum 09 lipca 2006


lip 09 2006 Une ombre de la rue
Komentarze: 8

To też jest taki rodzaj krótkowznoczności, kiedy widzisz to co przed nosami innych a przed swoim nie.

Są ludzie, którzy kojarzą się ze słońcem. Stąd też można stać na granicy dwóch światów tak, że o krok pod nogami nie ma nic prócz wody ciemnej i zimnej. I wtedy wydaje się, że lecisz albo płyniesz. Kiedy wiatr wieje w plecy, a dwa błękity nie dają się rozróżnić w słońcu i horyzont to taka wielka bujda. Słowo szalonych tańców na dzikim morzu.

Innym razem spotyka się ludzi dawno niewidzianych. Jakieś zaproszenia do Wa.wy jakieś bardziej południowe. Mr. patrzący w oczy a niech mu uschną! Piwo mąci w głowie i zaplata różnokolorowe warkocze. Wniosek? Pić trzeba tak żeby nic nie czuć.

Za dwa dni. Boję się i biję za własną głupotę.

Jakieś tęsknoty.

Nadziejaikropka : :