Une ombre de la rue
Komentarze: 8
To też jest taki rodzaj krótkowznoczności, kiedy widzisz to co przed nosami innych a przed swoim nie.
Są ludzie, którzy kojarzą się ze słońcem. Stąd też można stać na granicy dwóch światów tak, że o krok pod nogami nie ma nic prócz wody ciemnej i zimnej. I wtedy wydaje się, że lecisz albo płyniesz. Kiedy wiatr wieje w plecy, a dwa błękity nie dają się rozróżnić w słońcu i horyzont to taka wielka bujda. Słowo szalonych tańców na dzikim morzu.
Innym razem spotyka się ludzi dawno niewidzianych. Jakieś zaproszenia do Wa.wy jakieś bardziej południowe. Mr. patrzący w oczy a niech mu uschną! Piwo mąci w głowie i zaplata różnokolorowe warkocze. Wniosek? Pić trzeba tak żeby nic nie czuć.
Za dwa dni. Boję się i biję za własną głupotę.
Jakieś tęsknoty.
a dwa błękity? (oczy tej małej..)
a strach, przed czym?
Ładny szablon :)
Dodaj komentarz