Stwierdzenie zarzenowania odbite w oczach pana pisarza JS tego od marzeń i papierosów staje się czymś blisko rozdartym na osobowość Się i całkowicie nie na Się. Wszystko zielone i zwielokrotnione do zielonej potęgi entej a dobro wykute z mozołem. Pani Marysia, ta pani od ślicznych dzieci w różowym wózku i ta, która później te dzieci w tym Się (panienkę Nadzieję) rozczesywała na dwa warkocze, a potem prowadziła po ciemnych schodach parkowych, ta właśnie pani zarzuca a raczej narzuca refleksje nad matczyną naturą istoty kobiecej. Bo ślicze cudo uwiesiło mi się ręki i kazało prowadzić do domu. Polubię przedszkola. Wiesz? A ponad? Ponad jest wszystko. I dym odbijający się w załamanich światła. I M. Słońce.
___________
Andrzej Kaliszczak Trzcina