Komentarze: 6
Tak. Stanowczo. Tak. To były najpiękniejsze dni mojego życia. Bo kobieta potrzebuje ciepła, miłości i czy czegoś więcej?
Noc. Nad morzem.
Burza widziana ze szczytu miasta. Czyli powrót do Beverly Hills. Przytulenie. Zapatrzenie. I Noc.
Ja. Mój-pokój. On i pożegnanie...
Czekamy miesiąc. Z każdym dniem bliżej. Czym jest 500 kilometrów? Przecież nie przez taką ścianę przebijało się miłosne ciepło.
Zły-Człowiek ukradł mi wszystkie dokumenty... w związku z czym zmuszonam do objeżdżenia połowy miasta (sekretariat w mej kochanej szkole ==> poczta ==> sekretariat ==> Urząd Miasta ==> MZK ==> Urząd Miasta ==> biblioteka...)