Archiwum 05 października 2005


paź 05 2005 Przyjdź. Zanosi się na mgłę.
Komentarze: 7

I radośnie jakoś...

Kasztana[!] dostała Panna od An. Dobra An., dobra... I dzień cały taki puszysty radością słoneczną. I liście wciąż zielone, a to przecież Październik już. Już październik. Czas tak szybko mi jeszcze nie płynął. Zawsze tak, że kiedy dobrze to, to dobrze kończy się szybko, a jak źle to źle już na wieki wieków [Amen].

I z A. tak dziwinie. I wciąż te jego sugestie niezrozumiałe. Absurdalne. Śmieszne wręcz [- wystarczy, że będziesz] chociaż przecież, że już nic ponoć nic. Dlaczego mężczyźni nie potrafią tak zwyczajnie się określić? Swoich uczuć. Czarne-Białe. Ciemne-Jasne. Eh. Dużo by to ułatwiło. Oj dużo.

I jeszcze... Bo wieczora wczorajszego kinowo byłam. Alternatywnie. W kinie całym zielonym i między drzewami. I Panna książkę zieloną dostała. Tak za nic. Za to, że głupi ma szczęście. Ze śmieszną radością się wracało. [I: zwrot kosztów przynajmniej. Widzisz?] A sam film przecież tak bardzo jedwabnie piękny.

A dzisiaj przyszła kartka. Z Paryża.

(stwierdzając, że nie mam się w co ubrać powiększyłam swą szafę o sweter zielony.)

Nadziejaikropka : :