Archiwum 08 sierpnia 2005


sie 08 2005 Nawet gdy niebo się zmęczyło nigdy nie...
Komentarze: 5

Bo wczoraj powroty raczej poranne niżeli nocne. Dziwne rzeczy się działy. Dobre rzeczy. Bo już opowiadam. Siostra przyjechała. Siostry to ważna rzecz przecież. A że żegnać kiedyś się trzeba to i się pożegnałyśmy.

Po czym odwiedziłam najmądrzejszą Pannę na świecie... I ja o tej Pannie właśnie. Bo podziwiam. Naprawdę podziwiam. Bo tak dojrzałej osoby nie spotkałam nigdy. Nawet w mych parentsach (po polskiemu rodzicielach) tyle dojrzałości nie znajduję co w tej Pannie właśnie... i temat notki pochodzi z Panny ściany. Bo odalazła ona wszystko co odnaleźć można i dla czego żyć... i straciła też wiele... i jejku. Poprostu zielona herbata nigdy aż tak mi jeszcze nie smakowała. A piszę to bo bólem jest, że tak naprawdę z tą Panną pożegnać się musiałam... Nie lubię, gdy odchodzą Ludzie (Ci przez L duże).

(ciemna głucha noc... swojski krąg czarodziejskich. Szczere rozmowy, bo właśnie przez te pożegnania zawsze takie się tematy wkręcają... wszyscy łzy w oczach. I schodząc na tematy damsko-męskie:)

P: Bo ja też kiedyś się w Tobie kochałem
Ja: he? (ze zdiwieniem skąd taka wylewność nagle)
P: no bo... (tu wpisać listę komplementów oczywiście, że nie prawdziwych :P) ... i nie nosisz latem stanika

i w tym momencie się przewróciłam. :]

(ach i żem zapomniała... nad galerią się napracowałam, a po hasło to pisać proszę...)

Nadziejaikropka : :