Archiwum 27 stycznia 2006


sty 27 2006 skrzyknę na miłość boską na moment anioła...
Komentarze: 7

Wpada się na ludzi, których wcale ale to wcale nie cieszy nasza obecność. Z zaskoczeniem na oczach.

A Panna biega po ulicach i krzyczy coś o ucieczkach i białych czekoladach bez snów. Zamierzeniem pichconych sałatek jest bycie za ostrymi, a jajka specjalnie tłuką się w reklamówce. Bo to że budzę się rano i myślę jakby to było w innym szczęściu przykrytym wiekiem XVI. I czy by mnie na stosie spalili za życie heretyczne? I że jestem już inną osobą. Z obcą twarzą i uśmiechem obcym i że boję się wszystkiego i myślę za dużo o m.....e i nawet to słowo brzmi strasznie.

A Bratnie Dusze i to że ponoć czuje się od razu?  P. spogląda zza muzycznej zasłony i wplątuje dłoń we włosy. I wszystko znowu inaczej. A zmieniać się wcale nie musi na Lepsze.

I takie głupie myśli po głowie chodzą, wiesz? Nie w tę stronę, w którą być powinny... na opak i obok.

Nadziejaikropka : :