melodramaty sarkastyczne.
Komentarze: 9
I to, że P. mówi o bzdurnej Anglii i o tym, że przecież zależy i do cholery, że zatrzymać jeszcze można, że może nie jechać. Patrzy wyczekująco w zielonym świecie, a panna wstaje i wychodzi. Czasu się nie zatrzymuje.
Szuka się wszystkiego nie tam gdzie trzeba.
I. układa jakieś historie o przeznaczeniach i o tym, że a nie mówiła. Oczy krzyczą jej w twarz, że brednie, że chaos i absurd czysty. Dzieje się dużo dobrego, co łowi się trudno, tak trudno na cienkie nitki włosów nawleka i z powrotem chowa w beżowe pudełka Poczty Polskiej. Listy najdziwniejsze przychodzą. Żeby na kartkach zaoszczędzić i powiedzieć, że to osobiście trzeba. Boję się wszystkich osobiście.
I pójdę dziś na spacer. I zwariuję.
nawet mnie w śniegach nie znajdziesz
leśnych gór wariatów.
na spacerze też wariuję. od natłoku niepotrzebnych myśli złych albo od ich braku. bo czasem rozum nie może już wysilić wyobraźni ani tej klepki, w której zawarta jest odpowiedź \"dlaczego jest jak jest? co jest tego powodem?\". to tak, jakby oczy przestały płakać z przemęczenia, bo płakało się zbyt długo. bo w sumie u mnie jedno idzie w parze z drugim.
Dodaj komentarz