liczę krople deszczowe! I mgła i mgła...
Komentarze: 11
Ja przepraszam ale ja musze o tym... bo Burza właśnie jest. I stoi taka przytulona do ramy okiennej (okno oczywiście otwarte) patrzy w niebo, w ziemię, w chmury (właśnie ta jedna to chyba najpiękniejsza w życiu była) i liczy krople i grzmoty... a tam daleko taka mgła las skryła mój i bardziej po lewej wszystkie nadmorsko-prowadzące te pola... Jezioro... i Morze samo też... Ogólnie w ciemności jakoś schowane wszystko. I ja w tą ramę wtulona też jakby schowana, przed pustym domem, pustymi ścianami... I nawet nie mam mówić komu o tej piękności (o smutności też nie mam komu mówić).
I wdycham ten zapach burzliwy... po-burzowy. Aż wyjść się chce i tańczyć i biegać w tym deszczu... Ale coś krzyczy w środku, że nie ma siły... Smutność taka...
Ja właściwie smutności tej nie rozumiem. Bo tu krzyczy, że smutnością jest a tu uśmiech.. i uśmiech do burzowego deszczu, do kropli, do zapatrzenia.
Smutność, a do szczęścia więcej niczego nie trzeba...
Dodaj komentarz