"kończy się przedmieście las wyrasta bezszelestnie"...
Komentarze: 13
Jestem.
Było pieknie, cudownie, wspaniale! Ach... las, ciągła droga. Włóczykijstwo! Nawet nie wiem, gdzie dokładnie byłam. Nic to, że Zły Człowiek popsuł mi na koniec wszystko, w rezultacie czego w domu pojawiłam się dzień wcześniej. Przecież liczą się tylko te przygitarowe chwile. Ścisk, gdy to wszyscy w namiocie jednym schowani przed burzowo... a przecież pięć metrów dalej upadło drzewo. Burzę kocham nadal! I dobrzy ludzie spotkani... i oczekiwanie na śniadanie domniemane (złowione przez dzielnych mężczyzn... w rezultacie stające się bardzo późną... kolacją). Kąpiel w przy-szlakowym jeziorze przy stoniach 12... I katar będący miłym przypomnieniem. Ogniskowe ziemniaki jeszcze. I tylko noce chłodne być powinny... a stały się (cudem jakimś) nocami ciepłymi.
...wędrówką życie jest człowieka...
A jak ktoś nie robi postępów i stoi w miejscu?
Bo mnie towarzyszyły podczas namiotowego wypadu ;)
Dodaj komentarz