maj 20 2005

"It was just me and you..."


Komentarze: 6

Do domu miałam wracać autobusem. Spóźniłam się. A autobus miał wypadek. I szyby wypadły... i trzy karetki przyjechały i dużo injuries... w prawdzie nic poważnego... ale jednak... A mnie tam nie było... komu dziękować?

Czasami tak poporstu czuję się niepotrzebna. Jakieś chociażby drobne różnice zdań sprawiają, że stapiam się z podłogą...

Płakać w poduszkę...? To ponoć jakby nie płakać... Ktoś powiedział, że jestem niewrażliwa. I tego się trzymaj wariatko!

Nadziejaikropka : :
Dotyk_Anioła
22 maja 2005, 20:25
A ja płaczę w poduszkę...
20 maja 2005, 22:25
Dlaczego chcesz się trzymać niewrażliwości? Bez niej trudniej. Ale z nią boli. Bardzo.
20 maja 2005, 21:40
dziwne, a sisterki jechaly i nic im sie nie stalo :P
Grainne
20 maja 2005, 21:17
Masz swojego Aniołą Stróża po prostu :). A płacz płaczem jest i pozostanie, poduszka nie zniweluje jego prawdziwości. I jeżeli daje jakąś ulgę, wyzwolenie - jest dobry. A jeżeli nie... to może warto poszukać ramienia przyjaciela do wypłakania się?
20 maja 2005, 18:16
eh..przenaczenie kochana przeznaczenie.....eh..płakać w poduszke to tez płacz..ale masz cos do przytulania..i ocierania łz..ale ona i tak później nosi slady naszych łez..albo zębów jesli chcesz sie na niej wyrzyć:/
20 maja 2005, 16:39
Widze że nie tylko ja jestem wariatem. PS Ja rzucam poduszkami w ścianę, staram się nie pozostawiac łez.

Dodaj komentarz